Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 10 stycznia 2011

David Gilmour "On an island" recenzja


David Gilmour – „On An Island”


"Pamiętaj tę noc
Stóp ślady w księżycu
Przeszli też tu"

Już dawno przestałem liczyć na reaktywację Pink Floyd. Na szczęście, muzykom nie w głowach emerytura i realizują swoje wlasne muzyczne wizje. W najlepszej formie jest David Gilmour, co odowadnia trzecim solowym albumem, wydanym na swoje 60 urodziny, nagrywanym w legendarnym Abbey Road Studios. Nie bez powodu recenzent Rockabout.com napisał, że tak brzmiałaby dziś Pink Floyd, gdyby się nie rozpadli, a serwis BBC określił dzieło Gilmoura „post – Sydowskim”.
Mowa o płycie „On An Island”, śmiało nawiązującej do floydowskich tradycji i przestrzeni, nasączonej charakterem Gilmoura jak wytrawnym winem. Stworzył dzieło delikatne, ale nie smutne. Rozmarzone i bardzo romantyczne, pełne ciepłych dźwięków, o czym świadczy już opener  “Castellorizon”[1] . Po żonglerce motywami, narasta dramaturgia, zaczyna snuć się eleganckie i subtelne orkiestrowe tło (aranżował Zbigniew Preisner), pod kojący głos Gilmoura oraz jego proste i ujmujące gitarowe solówki. Taka będzie już cała podróż z Davidem na jego wyspę, poprzez pejzaże skąpane w zachodzie słońca i morskich falach.


"Daj się nocy schwytać
Drogi pół do gwiazd
W falach toń
Niech rośnie
Ciepło jej przy tobie"


Nim się spostrzeżemy, jesteśmy już w opartych na akustycznej gitarze „On An Island” i „Blue (z harmonijką), sennych i delikatnych, niczym kołysanki. Zaraz jednak pobudka przy ostrzejszym bluesie „Take A Breath” i przejmującym „A Pocketful Of Stones” z partiami pianina Leszka Możdżera.
Rewelacyjnie wypadają utwory instrumentalne. „Red Sky Night” (z namiętnym dźwiękami saksofonu Gilmoura i wiolonczeli Caroline Dale) i „Then I Close My Eyes”( subtelne brzmienie kornetu) nadają się idealnie na soundtrack do miłosnych uniesień.
„On An Island” jest idealnym albumem do picia dobrego wina przy kominku lub akompaniamentem do leżenia na plaży i oglądania znikającego za horyzontem słońca. To muzyka przypominająca opadanie w błękitną toń oceanu. Jest jak azyl, gdzie można schronić się i odpocząć od rzeczywistości, popatrzeć na nią z dystansu.
Choć ponad pięćdziesiąt minut muzycznej podróży może wydawać się długawe, to  w praktyce nawet się nie zauważa, gdy wybrzmiewają ostatnie dźwięki „Where We Start”, a David śpiewa „Tak wiele za nami, wciąż wiele przed nami...”.


"Zaczynam tam gdzie kończę
Wychodze lekko a planów brak
A potem nad rzekę, rzucić chleb łabędziom
A potem do lasu, nad śladami stóp"

David Gilmour – “On An Island”2006
  1. Castellorizon
  2. On An Island
  3. The Blue
  4. Take  a Breath
  5. Red Sky At Night
  6. This Heaven
  7. Then I Close My Eyes
  8. Smile
  9. A Pocketful Of Stones
  10. Where We Start

Skład:
David Gilmour – wokal, gitary, saksofon, perkusja, harmonijka, pianino, gitara basowa, organy Hammonda
David Crosby – wokal
Graham Nash – wokal
Richard Wright – organy Hammonda, wokal
Rado Klose – gitara
Guy Pratt – gitara basowa
Andy Newmark – perkusja
Chris Tomas – klawisze
Chris Stainton – organy Hammonda
Jools Holland – pianino
Polly Samson – pianino, wokal
Ged Lynch – perkusja
Phil Manzanera – klawisze, pianino
Leszek Możdżer – pianino
Caroline Dale – wiolonczela
Chris Laurence – gitara basowa
Georgie Fame – organy Hammonda
B J Cole – gitara
Robert Wyatt – kornet, wokal, perkusja
Alasdair Malloy – szklana harmonijka
Willie Wilson – perkusja
Lucy Wakeford – harfa

Czas: 52 minuty

Strona artysty: www.davidgilmour.com

Wydawca: EMI




[1] wskazane skojarzenia z grecką wyspą Kastelorizo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz